Inne światy

 

IMG_3354

Kiedy byłam małą dziewczynką mieszkałam z rodzicami na Mokotowie, ale do szkoły chodziłam do Legionowa, bo tam mieliśmy się za jakiś czas przeprowadzić. Codziennie więc, mój dzielny tata woził mnie do szkoły i ze szkoły te kilkadziesiąt kilometrów. Pamiętam, że wtedy, jako ten mały groszek, patrzyłam przez okna samochodu i czasami, zwłaszcza wieczorem, kiedy w oknach bloków świeciły się lampy, myślałam, że to niesamowite ile ludzi jest na świecie. Ile historii.

Wtedy myślałam o tym czy te dzieci, które mieszkają w tych mieszkaniach też chodzą do szkoły, czy mają psa, którego ja chciałam mieć, czy też mają siostrę. Ale ten zwyczaj patrzenia ludziom w okna (nie podglądania, bo przecież z takiej odległości niewiele poza żyrandolem i firanką można zobaczyć) został ze mną do dziś. Nierzadko wracając do domu w korku patrzę na ludzi w samochodach i myślę. Już nie o tym czy mają psa, ale o tym, że każdy z nich, w tym samochodzie jedzie ze swoim własnym światem. Ze swoim najgorszym dniem, ze swoim problemem, ze swoją wspaniałą wiadomością. Jedzie do swojego pustego mieszkania, do swojego domu pełnego ciepła rodzinnego, do swojego psa, który czeka pod drzwiami, do swoich dzieci, rodziców…

Ilekroć podróżuję moja wyobraźnia idzie jeszcze dalej. Patrzę na tych ludzi, których spotykam dużo uważniej, dokładniej. Wyobrażam sobie czasem jaka jest ich historia, co robią, dlaczego mieszkają tu gdzie mieszkają i jak im się tu żyje.

Jaką historię ma kobieta robiąca nam z uśmiechem zupę na wietnamskim targu? Kim jest mężczyzna, który przez cały dzień jeździ ze mną tuk tukiem i pokazuje mi indyjski Jaipur? Jaki był Mr Pancake, smażący od lat omlety na rozstaju dróg w pięknym Jodhpurze, zanim został sławny dzięki Lonely Planet? Co teraz robi Chinka z Pekinu, która za wszelką cenę chciała pogadać po angielsku z kimś zza granicy? A Pani z hotelu w Chang Rai, która przywiała nas śniadaniem z polską flagą wbitą w tosty – skąd miała taki pomysł? Czy zawsze to robi?  Gdzie jest teraz chłopak, który w indyjskim pociągu, siedząc półdupkiem na moich plecach, pokazywał mi na telefonie zdjęcia swojej babci? Te wszystkie twarze, ci wszyscy ludzie spotkani w drodze, ci, którzy mają mnie na zdjęciach jako tło, ci, którzy zwrócili na mnie uwagę i ci, którzy nigdy mnie nie zauważyli. Jaka jest ich historia?

Uwielbiam robić te podróże w swoją wyobraźnię, myśleć o tych nieznanych mi ludziach. I zawsze kończę z podobnym wnioskiem – jest nas na tym świecie tak niesamowicie dużo, każdy z nas jest tak nieprawdopodobnie wyjątkowy. Każdy z nas tworzy swój własny świat i w nim żyje. Czasem te światy się spotykają, pokrywają, czasem tylko zazębiają. Czasem zazębiają się w pięknych momentach, które dzielimy z kimś, z kim potem możemy już nigdy nie mieć kontaktu, czasem nasze światy długo są wspólne a potem się rozdzielają. I co ciekawe, każdy z nas zostanie z innym wspomnieniem tego (niby) wspólnego świata. Czasem też nasze światy zazębią się na sekundę, w tym trudnym, może najtrudniejszym dla kogoś momencie. Tego nigdy nie wiemy.

Myślę, że spojrzenie na to co nas otacza, na ludzi, których spotykamy z tej perspektywy, z widoku trzeciego oka, obserwatora czasem jest niezwykle cenne. Kiedy już ktoś na nas natrąbi na ulicy, ktoś odburknie coś w sklepie, ktoś sprawi nam przykrość albo o coś poprosi warto, kiedy już minie pierwsze uderzenie nieprzyjemnych emocji, postarać się w nich nie kąpać, nie budować w sobie tego co nieprzyjemne, tej niechęci. Warto, dla siebie, pomyśleć, że to właśnie ten drugi świat. Ten zupełnie inny, może trudniejszy do udźwignięcia niż mój, może smutny, niepewny, niechciany. Celowo piszę, że warto to zrobić dla siebie. Bo potem to właśnie w nas zostają te nieprzyjemne wrażenia, emocje, to my wracamy do domu i myślimy ”Co za palant” i zatruwamy sobie nasz własny mały świat. Nie mówię oczywiście o sytuacjach nadużyć, krzywdy, przemocy itd. – myślę, że każdy z nas umie taką granicę wyznaczyć i wybrać te sytuacje, które warto zobaczyć trzecim okiem. I nie budować w sobie niechęci, żalu, urazy a raczej współczucie i zrozumienie. I ciekawość tego co w tym drugim świecie jest.


3 myśli w temacie “Inne światy

  1. Pięknie napisane 😊 Trochę kamień z serca, że jeszcze ktoś lubi spoglądać w te rozświetlone nocą mieszkania, widoczne czasem tylko odrobinę zza zasłoniętej zasłonki i myśleć jakie życie mają ludzie, którzy się tam krzątają 🙂

    Polubienie

  2. Też „ podglądam”, z podobnymi przemyśleniami. Nigdy nie pokusiłam się żeby te przemyślenia werbalizować (zresztą nie umiałabym tak pięknie!), ale najbardziej cieszy mnie, że mogę się od czasu do czasu pozazębiać!

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.