Znowu skarpetki… – jak przeżyć święta i nie zwariować

Laugh

Jako dziecko zawsze kojarzyłam święta z choinkę, ciepłem, ciastkami, prezentami, opłatkiem itd. Obecnie rozmawiając z ludźmi wydaje mi się, że istnieją pewne rzeczy ściśle powiązane ze świętami, które nigdy nie składały się na moje święta. Szał zakupów. Chybione prezenty. Nudne rozmowy przy stole. Wymiana grzeczności. Pytania o ślub…

Mam pełną świadomość, że każdy z nas ma inną rodzinę, inne doświadczenia i że moja rodzina jest w tym kontekście dość niezwykła. Pomyślałam sobie jednak, że skoro święta sprawiają mi tak dużo radości to może przyjże się im dokładniej i postaram się nazwać to co sprawia, że dla mnie są tak miłym czasem. Może coś Ci się spodoba i Twoje święta będą jeszcze wspanialsze, albo w najgorszym wypadku chociaż na chwilę będą miłe.

DAJ INNYM ŻYĆ

Myślę, że to naczelna zasada mojego domu i to dzięki niej te święta są po prostu miłe. Nie zmuszamy się wzajemnie do niczego. Oczywiście, są pewne czynności, które wykonujemy razem – w końcu to święta i chcemy je spędzić rodzinnie. Przychodzi jednak taki moment, że każdy z nas, z jednej strony chce być wspólnie a z drugiej chciałby odpocząć na swój własny sposób. I to jest ta chwila w której najczęściej ja z moim rodzicami gram z Scrabble, moja siostra coś ogląda, Michał śpi obok nas na kanapie. Nikt nie ma do nikogo pretensji, nikt nikogo nie zmusza do wspólnej gry. I to daje swobodę i możliwość realnego odpoczynku.

ZRÓB PLAN

W moim domu najczęściej planujemy jedną (lub więcej) wspólną aktywność w ciągu dnia. Rano, przy śniadaniu, ustalamy co każdy chce robić i wybieramy jedną czynność. Najczęściej staje na wspólnym oglądaniu filmu. Umawiamy się na konkretną godzinę i w międzyczasie mamy swobodę działania. Co ciekawe, myślę, że dlatego, że nikt nikogo do niczego nie zmusza, nie przypominam sobie żeby ktokolwiek z nas spędził czas w swoim pokoju czy jakoś odciął się od reszty domu. Wiemy kiedy co się stanie co oszczędza nerwów i nieplanowanych wydarzeń w ciągu dnia a tym samym daje możliwość pełnego relaksu.

PODZIEL PRACĘ

Odkąd pamiętam mieszkała z nami babcia. A babcia, jak to babcia, przygotowania do Wigilii zaczynała już w listopadzie. W Wigilię stała w kuchni od rana, gotowała, smażyła, piekła. Nawet gdy mówiliśmy jej, że to bez sensu, że nie zjemy tyle – robiła swoje. Potem siadała do stołu zmęczona. Pewnego roku stwierdziliśmy, że musimy jej pomóc. Oczywiście wcześniej każdy z nas też coś robił, ale ona była głównym kucharzem. Od paru lat każdy z nas ma swoją kuchenną funkcję, robi to co umie i lubi a przy okazji w ilości, którą jesteśmy w stanie zjeść. Dzięki temu każdy jest zaangażowany, przy stole ma coś „swojego” a nikt nie siada do stołu skonany przygotowaniami.

ZRÓB PRZERWĘ

Obserwując swoją rodzinę w Wigilię, podczas przygotowań, mogłabym spokojnie stwierdzić, że jest to najbardziej nerwowy, krzykliwy i wrogi dzień w roku. Każdy chce szybko, jest głodny, chce już dostać prezenty itd. Po latach kłótni przedwigilijnych odpracowaliśmy zbawienną metodę – rano jemy śniadanie, dzielimy obowiązki i ustalamy przerwę. I to jest klucz do sukcesu. W połowie przygotowań pijemy herbatę, rozmawiamy, odpoczywamy i ruszamy dalej do działania. Ten pit stop oszczędza wielu napięć i nerwów.

POMYŚL O PREZENTACH

Mam takie dwie prezentowe zasady, którymi pewnie kieruje się też wielu z Was:
1. Nie kupuj tego czego sama byś nie chciała
2. Nie kupuj tego co byłoby bardziej prezentem dla ciebie, niż dla kogoś.

Często zdarza się, że wybieram prezenty dużo przed świętami bo ktoś rzucił w rozmowie, że tego mu brakuje albo to chciałby mieć. Kupuję, wsadzam do szafy i czekam do świąt. Wiem, że przeciwnym razie zapomniałabym o tym życzeniu a tak mam pewność, że ktoś dostanie to czego naprawdę potrzebuje. Czasem zdarza się oczywiście, że kogoś nie do końca znam i nie wiem o czym marzy albo co byłoby mu przydatne. Zastanawiam się wtedy co o nim wiem. Nie co najprościej kupić albo co zazwyczaj kupują ludzie w takich sytuacjach. Muszę wiedzieć cokolwiek. Że woli słodycze niż wiertarkę, że lubi chodzić do kina, że czyta książki. Po co w takim razie kupować komuś wiertarkę skoro może kupić 10 czekolad i wiedzieć, że z tego ucieszy się bardziej? Po co kupować romans skoro nie wiem co ktoś czyta, wiem tylko, że czyta? Czy nie lepiej kupić mu kartę prezentową do księgarni i dać mu wybrać to co na prawdę chciałby dostać?

BĄDŹ WDZIĘCZNY

Myślę, że ważną umiejętnością jest też przyjmowanie prezentów. Każdy z nas na pewno dostał kiedyś chybiony prezent. Niektórzy pewnie nawet co roku 🙂 Warto, dla własnego spokoju ducha, po pierwsze nie oczekiwać niczego szczególnego – wtedy mniej się rozczarujemy, a po drugie być wdzięcznym, w miarę możliwości, za to co dostaliśmy. Chybiony prezent to chybiony prezent, nie ma co się nad tym rozwodzić. Nic miłego, nic przydatnego. Ale myślę, że ktoś kto go kupował chociaż przez chwilę o nas pomyślał, może tylko przez sekundę, może nie w tym sklepie w którym powinien, ale pomyślał. I myślę, że warto to docenić choćbyśmy mieli później schować ten prezent na dno szafy. To niewielki wysiłek.

ZRÓB COŚ DLA SIEBIE

Święta to czas dla Ciebie. Oczywiście spędzamy go z rodziną czy z ludźmi za którymi nie przepadamy, czasami poza domem. Ale myślę, że każdy z nas ma taką rzecz, którą uwielbia robić, która może dać mu chwilę radości podczas tych świąt. Może wstać przed wszystkimi i iść na spacer, a może zostać przy choince kiedy już wszyscy śpią i poczytać książkę. Może wziąć długą kąpiel. Dać sobie w prezencie coś tylko dla nas, coś co na pewno nie będzie chybione.